Niestety ostatnimi czasy
trochę przytłoczył mnie nawał obowiązków i w związku z tym jestem zmuszona
przesunąć rozdział drugi na czas bliżej nieokreślony. Mam nadzieję, że pojawi
się on jak najszybciej, zapewne będzie to od tygodnia do dwóch po terminie. Jest
już wprawdzie gotowy, jednak wymaga pewnych poprawek, na które obecnie nie mogę
sobie pozwolić. Dodatkowo, chciałam opublikować rozdział gdy nadrobię u Was
zaległości, a wiem, że trochę się ich nazbierało – postaram się zrobić to jak
najszybciej.
Korzystając z okazji,
chciałabym odnieść się do komentarzy pod rozdziałem pierwszym, na które z braku
czasu nie odpowiadałam osobno. Pojawiło się w nich kilka wątpliwości, które
postaram się wyjaśnić.
Po pierwsze, pisaliście, że
zbyt szybko przechodziłam do różnych części w dialogu. Jednak mi osobiście
wydaje się, że właśnie tak wygląda normalna rozmowa. Bohaterowie powiedzieli
sobie to, co mieli powiedzieć i przeszli do bardziej przyziemnych spraw. Czy to
oznacza, że zapomnieli o sprawie? Naturalnie, że nie, jednak nie ma sensu pisać
pięciu stron w Wordzie o różnych hipotezach, żeby w konsekwencji okazało się,
że to np. było nieistotne.
Po drugie, pojawiły się głosy,
że Lena jest zbyt ufna. Może nie jest to dobrze przedstawione w rozdziale
pierwszym, ale w drugim (zdradzę to) będzie informacja, że Lena spędziła w
szpitalu kilka tygodni i w tym czasie nikt jej nie odwiedzał, natomiast Adam
był tam codziennie. Będąc w szpitalu, bohaterka mogła polegać tylko na nim.
Przy okazji pisaliście o fobii do mężczyzn (ludzi) – Lena ma amnezję
dysocjacyjną i nie pamięta wypadku, nie wie nawet, czy napastnikiem była
mężczyzna czy kobieta (my dorabiamy sobie dalszy ciąg znając tytuł i
streszczenie). Postawcie się na miejscu bohaterki. Gdyby kobieta rzeczywiście
miała mieć fobię i stroniłaby od ludzi, nie dowiedziałaby się o sobie niczego i
prędzej czy później tak by się w sobie zamknęła, że skończyłoby się szpitalem
psychiatrycznym, więc nie wiem czy gorsza jest ufność czy jej brak.
Co do pytania o wątek miłosny
– pojawi się on, ale jeszcze trochę będzie trzeba na niego poczekać. Dodam
jednak, że może być on w odbiorze nieco kontrowersyjny, dlatego wolę uprzedzić
wcześniej. Nigdzie też, od samego początku nie mówiłam, że będzie to kryminał,
bardziej traktowałam „Lalkarza” jako opowiadanie psychologiczne z elementami
thrillera, a jak pokazuje praktyka – wychodzi z niego misz masz różnych
gatunków.
Po przeczytaniu wszystkich
komentarzy miałam moment zawahania, sądziłam, że źle to wszystko rozegrałam, że
moje prawdziwe intencje nie zostały w wystarczający sposób pokazane, jednak
komentarz Rudej uświadomił mi, że
jest ktoś, kto dobrze odczytał i zrozumiał mój zamysł. W Twoim komentarzu było
dużo racji co do opowiadania (choć może nie w każdej kwestii), pokazał mi on,
że chcę, by opowiadanie wyglądało tak, jak wygląda. Chciałam jeszcze
podziękować oddzielnie Alutce –
bardzo mi miło, że zainteresowało Cię moje opowiadanie, fajnie, że się z nim zapoznałaś
i wyrażasz chęć dalszego czytania, tym bardziej, że jesteś z Lublina i będziesz
mogła zobaczyć to najbardziej „obrazowo”. Cieszę się również, że czytasz
bezinteresownie – ja osobiście czytam różne gatunki i jeśli podasz mi adres do
siebie to chętnie się zajrzę.
Wszystkim serdecznie dziękuję
za komentarze, wszelkie uwagi i miłe słowa. Przepraszam za opóźnienie, ale
jednak czasami z niektórych rzeczy trzeba zrezygnować, a nie chciałabym
porzucać bloga całkowicie. Postaram się wrócić jak najszybciej – zarówno z
komentarzami u Was, jak i z rozdziałem drugim tutaj. Pozdrawiam ciepło :)